O mnie

Witam!

Mam na imię Aga. Jestem terapeutką, pomagam ludziom w przechodzeniu przez trudne chwile w życiu. Z każdej nawet najtrudniejszej sytuacji jest wyjście, którego często sami nie potrafimy dostrzec. Na końcu okazuje się,  że wyjście z sytuacji jest bardzo proste.

Mam na koncie wiele sukcesów, tymi historiami będę chciała się na tym blogu z wami podzielić. Może ktoś zobaczy siebie w tych opowieściach i znajdzie odpowiedz na swoje pytania.

Zacznijmy od początku, od czego się zaczęło. Tu bardziej ciekawskich zapraszam na blog: „Supernowa rakowi wspak”. Jak sama nazwa wskazuje zaczęło się od diagnozy mojej ukochanej Mamy, która brzmiała „rak drobnokomórkowy płuc”. Lekarze nie dawali nam ani szans na wyzdrowienie, ani nadziei że będzie lepiej. W beznadziei człowiek szuka ratunku wszędzie gdzie się da. Tak zaczęłam pochłaniać książki, które dawały choć odrobinę nadziei. Weszłam na drogę rozwoju duchowego, samoakceptacji, pracy na podświadomości. Mimo że nie rozumiałam wtedy ani tego co czytam, ani w jaki sposób pracuje ludzki mózg, zaczęłam stosować różne techniki wpływania na swoją podświadomość. Nie wiedziałam wtedy nawet czym różni się podświadomość od świadomości. Nie to było ważne, ważne że dawało ukojenie, ulgę w beznadziejnej sytuacji jakiej się znalazłam. Likwidowało lęki. Mama po diagnozie miała depresje, nie chciała nawet jeść. Skoro ja odczułam ulgę, to chciałam by i ona ją poczuła. Chciałam by odeszła z tego świata pogodzona sama ze sobą. Zaczęłam z nią pracować nad samoakceptacją. Ugładzałyśmy wszystkie lęki i emocje które wtedy z nas wychodziły. Wychodziły z nas obu. To była trudna walka, nieraz oznaczała przekroczenie bariery własnego strachu. Wysiłek się opłacił, na końcu drogi czekał na nas spokój i miłość. Tak przez przypadek pracując nad samoakceptacją pokonałyśmy tego raka. Cud?  Czy przy tym rozpoznaniu tylko chwilowa remisja jak twierdzili lekarze? Sami zdecydujcie. Ten cud zdarzył się w 2004 roku.

Od tamtego czasu byłam świadkiem nie jednego cudu. Tak zostałam niejako zmuszona do tego by zająć się terapiami. Gdy ktoś prosi o pomoc to jak tu przynajmniej nie spróbować. Więc próbowałam i najwspanialsze jest to, że za każdym razem działało. Jak nabrałam zaufania do terapii i wiedziałam, że można pokierować osobą,  tak by dokonał sam samoleczenia. Zaczęłam się zastanawiać,  czy nie spróbować wpłynąć tą samą metodą,  nie tylko na zdrowie ale i na inne aspekty swojego życia,  takie jak sukces zawodowy, znalezienie idealnego partnera. Ten blog jest właśnie o tym. O wzlotach i upadkach, o drodze jaką każdy z nas musi przejść by na końcu odnaleźć harmonię i miłość.

 

2013-07-12 19.27.32

Poczęstuj się fasolkami prawdziwych historii tu opisanych tak byś i Ty mógł wyłuskać z nich ziarna, prawdziwe perełki z których po posianiu wyrośnie drzewo owocujące sukcesem i miłością.

Tego drogi czytelniku właśnie Ci życzę.

Pozdrawiam z miłością Aga

Komentarze są wyłączone.