Bajka: Czym się różni Księżniczka od służącej?

Czym się różni Księżniczka od służącej?

Pewnego dnia służąca po pracy w domu rozpalała ognisko by potem przygotować strawę dla swojego męża, który wyruszył na polowanie z innymi rycerzami.

Gdy mąż wrócił okazało się, że nie przyniósł mięsa dzika, tylko małego zdechłego zająca. Dzień, jak co dzień zresztą. Służąca westchnęła tylko ciężko, jak mam z tego zrobić strawę dla tylu osób zapytała po cichu samą siebie?

Służąca, była rozczarowana, ale nie chcąc robić przykrości mężowi udała, że się cieszy. Oprawiła zająca wstawiła do gotującej wody i poszła po zbierać ziół i grzybów. Gdy je nazbierała poszła do księżniczki by wymienić je na trochę sadła i mięsa dzika. Tamta podziękowała za zioła, jagody i grzyby i poszła na wspólną zabawę.

Służąca dopiero teraz mogła dokończyć zupę by nakarmić wszystkich domowników, męża i dzieci i zabrać poczęstunek na wspólne ognisko. Maż przy tym siał opowieści, jaki on jest wspaniały, że zajmował się dziećmi, gdy ona chodziła po wsi.

Służącej było przykro, że mąż nie docenia jej starań by strawa była pożywna i smaczna.

Na wspólne ognisko kończące polowanie poszli wszyscy razem. Księżniczka była piękna i zbierała pochwały dotyczące jej urody i wdzięku.

Służąca nie miała nawet czasu umyć głowy po pracy i zbieraniu ziół, handlowaniu i robieniu pospiesznie pożywnej zupy.

Mąż opowiadał za to po raz setny jak kiedyś znalazł dzika i przyniósł go do domu, jaki był wielki ten dzik, jak on przy nim się prezentował, jakie miał nogi kopyta, jakie grube sadło, jakie duże serce w środku. A jego żona jak zwykle przygotowała ciągle ta samą zupkę, niczego nie potrafi zrobić dobrze. A on by to zjadł taki gulasz lub stek. Księżna to jest dopiero dobra gospodyni i do tego jeszcze jak wygląda, a moja to się nawet uczesać nie potrafi.

Służącej było przykro, bo brzmiało to tak jakby teraz przyniósł tego dzika, a było to 10 lat temu raz mu się zdarzyło. Przypadkiem na niego trafił, bo dzik miał siły i uciekał po tym jak dostał strzałą, padł za rzeczką i psy go nie wywęszyły. Taki dumny go przytargał, wszyscy we wsi go wtedy podziwiali. Służąca jego żona też pękała wtedy z dumy. Teraz za to, aby nikt nie widział, że płacze uciekła do lasu i zapłakała pod stara wierzbą.

Było jej strasznie przykro i wstyd za to, co maż o niej opowiadał, wolałaby się zapaść pod ziemię.

Nagle usłyszała głos!

Dlaczego płaczesz dobra duszyczko?

Rozejrzała się dokoła? Nikogo nie było? Tylko liście starej wierzby kołysały się na wietrze.

Usłyszała znowu pytanie:, Dlaczego płaczesz dobra duszyczko?

Dopiero teraz służąca się zorientowała, że to wierzba do niej mówi. To ty potrafisz mówić? Zdziwiła się służącą!

O! Ty też potrafisz? Zdziwiła się wierzba, a od 15 minut tylko chlipiesz i chlipiesz stwierdziła wierzba.

Oczywiście, że potrafię stwierdziła służąca.

To, dlaczego Cię tak dziwi, że i ja potrafię, mówię tylko nie każdy chce mnie usłyszeć.-Usłyszała w odpowiedzi od wierzby.

Nie odpowiedziałaś mi na pytanie dobra duszyczko.

Służącą opowiedziała, jaką maż jej sprawił przykrość na ognisku przy wszystkich ze wsi i jak jej jest z tego powodu wstyd. Czuje, ze jestem taka beznadziejna szczególnie przy tej księżniczce.

Wierzba pomyślała zaszumiała- teraz mi się przy pomniało, powiedziała, ze kiedyś na tej polanie była księżniczka, jak jeszcze była panienką, a ja byłam smuklejsza. O jak ja byłam wtedy wiotka i smukła zamyśliła się wierzba. Przyszedł wtedy do tej panienki pewien rycerz i przyniósł upolowane 4 dorodne zające. Panienka ta, się obruszyła i nie chciała nawet z nim rozmawiać.

-Co z Ciebie za rycerz? Jeśli nie potrafisz upolować dzika lub jelenia!-Powiedziała.

Złapała te zające i tłukła go po głowie, aż uciekł ze wstydu, a ta cisnęła tymi zającami za nim, strasznie krzyczała, jaki to z niego niedojda. Uśmiałam się wtedy w duchu do łez. A ona nie mogła wyjść z oburzenia jak mógł mieć czelność przyjść do niej z takim marnym łupem.

Późnym popołudniem wrócił z dorodnym jeleniem, opowiadał za to jak ciężko go było upolować, jak musiał po cichu skradać się w błocie, a potem tropić go przez wysokie krzewy, ile razy mu znikł z oczu, jak ciężko go było wypatrzeć, ale rycerz się nie poddał i w końcu udało mu się go upolować.

Ciągle opowiadał jak ciężko go było upolować, ile razy upadł, tracił nadzieje i na nowo się skradał.

Ani razu za to nie wspomniał, jaki ten jeleń był duży i dorodny, nie musiał tego opowiadać, bo go wszyscy widzieli u jego stóp.

 

A ty jak przywitałaś swojego rycerza, który przyszedł z marnym łupem?

Przywitałaś go jak księcia? Czy niedojdę?

Widzisz, jaka jest różnica miedzy twoja reakcją, a tej panienki, która stała się potem księżniczka.

Jesteście takie same, tylko reagujecie inaczej na te same wydarzenia.

To ty zdecydowałaś się na rolę służącej w swoim życiu, godzisz się na byleco Ci twój marny rycerz przyniesie. Po co ma się starać jak ty i tak będziesz zadowolona. On daje minimum wysiłku, a ty potem pracujesz za niego i za siebie.

Gdyby ta panienka, przyjęła tego rycerza za pierwszym razem, musiała by się na starać by wyżywić wszystkich gości, dodatkowo nazbierać ziół, grzybów by zrobić dobry gulasz. Ona wymagałaby przyniósł dzika lub jelenia, wtedy z łatwością zrobi strawę i będzie mogła cześć mięsa od sprzedać za grzyby i zioła. W tym czasie, gdy służące zbierały grzyby i zioła dla niej, ona miała czas by zadbać o siebie, wykapać się, ładnie ubrać. Wtedy wyróżniała się z tłumu, była wypoczęta.

Wyróżniała się, tylko, dlatego, ze potrafiła na wstępie określić swoje wymagania. Nie zadawalała się byle, czym.

Nie płacz, tylko zmień swoją reakcje na początku swojej historii, a wtedy jak pójdziesz inna drogą znajdziesz zupełnie inne zakończenie.

 

A ty, kim jesteś w swoim życiu drogi czytelniku Księżniczką czy służącą?

Jak powinna zachować się służąca na początku tej historii?

Czy teraz już wie, gdzie popełniała błąd, czy jutro zachowa się inaczej?

Czy dziś może zdecydować by już przestać być służącą?

 

 

Dodaj do zakładek permalink.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *